sobota, 31 marca 2012

Z szafy mojej babci

Korzystając z okazji,że dziś moja babcia robiła porządki w swojej szafie postanowiłam jej pomóc.Naprawdę aż trudno uwierzyć w to ile ma modnych ciuchów! Niektóre mają nawet po 40 lat a wcale nie widać na nich upływu czasu.Okazało się,że moja babcia ma mnóstwo koszul z modnymi aktualnie kołnierzykami zapinanymi aż pod samą szyję.Jedną dostałam nawet w prezencie :) Tyle,że jest nieco za duża,ale będę nosiła ją jak oversize.Jest to typowa mgiełka,kolor kremowy,kieszonka z przodu no i ten cudowny kołnierzyk.Jutro dodam jej zdjęcie.Ahh,kocham.Następną rzeczą którą dostałam "w spadku" jest czerwona listonoszka w stylu retro.Ma 40 lat!Aż nie chce się w to wierzyć.Załączam jej zdjęcie.Jeszcze nie wiem do czego będę ją nosić,nie mam co do niej żadnych pomysłów.
Podsumowując-czasem warto zajrzeć do starej,babcinej szafy, ponieważ można w niej znaleźć prawdziwe modowe perełki!

ps.4kg mniej!


czwartek, 29 marca 2012

Miętowe rurki DIY

Witam! Dziś chciałabym się pochwalić moją kolejną rzeczą z serii DIY.Są nią miętowo-morskie rurki.Do zrobienia ich wykorzystałam stare,białe spodnie.Dokupiłam jedynie 2 barwniki pistacjowe.Dostałam je w sklepie dla artystów,malarzy itd.Jeden kosztował 2,40.Z tyłu opakowania znajduje się pełna instrukcja farbowania.Użyłam dwóch opakowań,ale gdy użyje się jednego,kolor będzie na pewno delikatniejszy.Ze spodni jestem bardzo zadowolona.Nie farbują nóg,przy praniu prawie w ogóle nie zafarbowały wody co nie zmienia faktu,że trzeba je prać oddzielnie.Tak na wszelki wypadek :) Miały wyjść miętowo pistacjowe jednak wyszły bardziej morskie,ale i tak mi się podobają.Najchętniej noszę je z ciemno szarą bluzką z lwem,zawiązaną w pasie.
Oto zdjęcia.Co o nich myślicie?








                                                           spodnie Jane Norman/DIY
                                                           bluzka z lwem sh

wtorek, 27 marca 2012

Moje zdobycze z second handu

Witam wszystkich w ten jakże piękny choć wietrzny dzień!
Dziś chciałabym zaprezentować swoje wczorajsze zdobycze.
Są to dwie rzeczy.Pierwszą jest miętowy sweterek firmy Dunnes Stores.Niedawno miałam zamiar kupić identyczny w Cubusie jednak jego cena nieco mnie odstraszyła.No i nie musiałam czekać długo i znalazłam praktycznie identyczny w second handzie.Możecie sobie wyobrazić moją reakcję gdy go pierwszy raz zobaczyłam.Od razu go pokochałam.No i mina chodzących za mną dziewczyn,pytających czy na pewno go kupuję-bezcenna. :)
Drugą rzeczą jest biało wiśniowa bejsbolówka.W sklepie nigdy bym jej nie kupiła,ale w second handzie zawsze.W sumie nie jest to za bardzo mój styl ale jak to ja mówię "przyda się".
No i na koniec niespodzianka.Każda z tych rzeczy kosztowała uwaga-ZŁOTÓWKĘ.
Już dawno nie byłam na tak udanych zakupach.W sklepie jest inaczej,trafiają się przeceny ale za złotówkę jeszcze nigdy nie udało mi się nic kupić.A gdy kupię sobie coś drogiego to po prostu nie ma już tej satysfakcji.:) Osobiście kocham second handy,nie wstydzę się tego i nie wyobrażam sobie bez nich życia.
Zawsze znajdzie się w nich coś oryginalnego i niepowtarzalnego,coś czego nie ma nikt inny.
I o to właśnie chodzi. A co Wy myślicie o lumpeksach? Pozdrawiam!



środa, 21 marca 2012

Pierwszy dzień wiosny

Witam!Dziś 21 marca czyli pierwszy dzień kalendarzowej wiosny.Można stwierdzić,że pogoda dziś nas nie rozpieszcza.Wieje wiatr,jest szaro..Ale mimo to człowiekowi aż chce się żyć.W końcu koniec zimy.Najbardziej ze wszystkich pór roku lubię właśnie nie lato ale wiosnę.Człowiek ma ochotę na zmiany,od razu polepsza się nastrój.Wiosna ma po prostu jakąś magiczną siłę w sobie.Wraz z nowym sezonem zaczyna się szał na letnie ubrania:spodenki,sukienki,bluzki itd.Najbardziej z wiosennych trendów podobają mi się pudrowe róże,kolor miętowy,limonka i neony a najbardziej pomarańcz :)AWam co najbardziej przypadło do gustu? Tej wiosny wszystkie szaro bure ubrania stanowczo powinnyśmy poskładać na dnie szafy.Nowa pora roku to też idealna okazja aby kupić sobie kilka nowych rzeczy.Ja na przykład koniecznie muszę sobie sprawić marynarkę w kolorze pudrowego różu,plisowaną spódnicę,białą bluzkę mgiełkę i biały sweter z warkoczami,najlepiej oversize.Moja lista zakupów praktycznie nie ma końca,to tylko najpotrzebniejsze rzeczy.Marzę także o złotej blaszce na szyję,typu H&M. Można wyliczać w nieskończoność :) Jeśli jesteście jeszcze przed wiosennymi zakupami to mogę jedynie życzyć powodzenia w łowach. Pozdrawiam! :) Na koniec załączam zdjęcie które doskonale wpisuje się w "modowy klimat" tej wiosny.



wtorek, 20 marca 2012

Jak zrobiłam ombre

Zacznę może od tego,że moim naturalnym kolorem włosów jest ciemny brąz.Nigdy wcześniej ich nie farbowałam.Długo nie byłam do końca zdecydowana na ombre lecz w końcu moja koleżanka skutecznie mnie namówiła.Miałam poczekać z tym do wakacji jednak po prostu nie wytrzymałam,byłam za bardzo ciekawa efektu.Kupiłam w drogerii jedno opakowanie rozjaśniacza firmy Joanna, miał rozjaśnić włosy do maks 5 tonów. Kosztował 8.50zł. Co do włosów to marzyłam o miodowych lub nieco złotawych końcówkach.Chciałam aby końcówki wyglądały jak muśnięte słońcem(mniej więcej taki efekt uzyskałam).
Ale do rzeczy.Naszykowałam wszystkie przybory potrzebne do koloryzacji:plastikową miseczkę,pędzelek do mieszania i nakładania na włosy rozjaśniacza,zegarek.Przeprowadziłam najpierw mały test.Obcięłam sobie mały kosmyk włosów aby sprawdzić na nich efekt rozjaśniacza.Już po kilku minutach od  jego nałożenia,stawał się on jakby złotawy.Ostatecznie zmyłam go dopiero po 10 minutach,ponieważ mam dość słabe i zniszczone włosy w związku z czym na rozjaśnianie reagują bardzo szybko.Efekt był naprawdę dobry.Następnie przeszłam do rozjaśniania już właściwych włosów.Przyjęłam,że będzie ono trwało 20 minut.Postanowiłam,że rozjaśniacz najpierw nałożę na same końcówki a górnymi partiami włosów zajmę się dopiero w połowie tego czasu czyli po 10 minutach.Chodziło mi o to aby końcówki były jaśniejsze a góra ciemniejsza i aby kolor delikatnie ciemniał ku górze.Nie ma chyba nic gorszego jak ombre zrobione "od linijki".Zależało mi na naturalnym efekcie.Zmyłam rozjaśniacz letnią wodą,następnie umyłam włosy szamponem.Potem nałożyłam na wypłukane włosy dużą porcję odżywki przeznaczonej dla włosów suchych i zniszczonych.Znowu wypłukałam włosy.Przed rozczesywaniem w końcówki wtarłam nieco jedwabiu firmy Biosilk.W zasadzie to tyle :) Jedno opakowanie z powodzeniem wystarczyło,zostało nawet na kilka pasemek dla mamy. Załączam zdjęcia gdzie widoczny jest efekt.




niedziela, 11 marca 2012

wtorek, 6 marca 2012

Ombre hair

Na pewno wiele z Was słyszało o ombre hair.Dopiero ostatnio przekonałam się do tego sposobu farbowania włosów.Jeszcze niedawno wcale mi sie to nie podobało.Planuję właśnie w ten sposób pofarbować sobie włosy lecz problem w tym,że moim naturalnym  kolorem jest ciemny brąz a marzę o miodowych końcówkach.Nie wiem czy użyć farby czy też rozjaśniacza.Wątpię czy farba "weźmie" moje ciemne włosy,z drugiej strony rozjaśniacz bardzo je zniszczy.No i nie wiem za bardzo na co się zdecydować.Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia związane z ombre i wie jak uzyskać taki kolor końcówek?Załączam zdjęcia,właśnie o takim kolorze końcówek marzę. :) Te na ostatnim zdjęciu też są piękne.






niedziela, 4 marca 2012

"Czarny Łabędź"-polecam!

O tym filmie słyszałam już zaraz po jego premierze w kinach,nawet miałam na niego iść.Wyszło,że jednak nie poszłam,już nie pamiętam dlaczego.Ostatnio w szkole koleżanka powiedziała,że ma ten film na komputerze.Nie zastanawiając się wiele dałam jej swojego pendriva aby mi go nagrała.Ale do rzeczy.Wczoraj znalazłam czas i go obejrzałam.Jestem mega pozytywnie zaskoczona.O tym,że film jest ponoć "ciężki" i trudno ogarnąć o co tak naprawdę chodzi słyszałam już od niejednej osoby.Faktycznie-chwilami nie wiadomo co jest wytworem wyobraźni głównej bohaterki Niny a co rzeczywistością.I to jest właśnie świetne.Film zaczyna się dość przeciętnie,jego pierwsza godzina można rzec jest wręcz nudnawa ale potem akcja zdecydowanie nabiera tempa.Główną rolę odgrywa Natalie Portman i nie ukrywam,że robi to świetnie.Nie chcę nawet myśleć ile wysiłku musiała włożyć w tę rolę.Tłem filmu jest balet a właściwie znana,prestiżowa szkoła baletowa w Nowym Yorku.Głównym przesłaniem jest fakt iż doskonałość i perfekcja nie zawsze prowadzi do sukcesu,wręcz przeciwnie-w przypadku Niny prowadzi ją do tragicznych wydarzeń.
Wszystkim którzy lubię dobre kino i mroczne,zaskakujące klimaty naprawdę polecam i zachęcam do obejrzenia! Warto.



sobota, 3 marca 2012

Inspire

Dziś pragnę zaprezentować Wam zdjęcia i stylizacje w których jestem dosłownie zakochana.Są one przypadkowo znalezione w internecie.Pamięć mojego komputera zajmują w większości zdjęcia tego typu oraz uwaga-zdjęcia dziewczyn z lookbooka.:)Ostatnio nawet usunęłam masę takich zdjęć bo komputer powoli odmawiał posłuszeństwa i coraz wolniej chodził..Co myslicie o tych zdjęciach?
ps.Muszę koniecznie sprawić sobie pierścionek na dwa palce z ćwiekami! Może wie ktoś gdzie można taki dostać?





piątek, 2 marca 2012

Aparat ortodontyczny,hot or not?

Dziś będę mieć zakładany aparat ortodontyczny. W sumie to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Z jednej strony bardzo podoba mi się kiedy dziewczyna nosi aparat a z drugiej strony chyba będzie to nieco uciążliwe. Ostatnio zauważyłam,że noszenie aparatu już nie jest żadnym wstydem tak jak to było jeszcze jakieś 10 lat temu.Zdecydowałam się już na niebieskie ligaturki,takie jak na zdjęciu. Co myślicie o tym? Moim zdaniem jest to urocze :)

czwartek, 1 marca 2012

Własnoręcznie wykonane rzeczy DIY




Na pewno już wcześniej słyszałyście o popularnym ostatnio przerabianiu ubrań,potocznie nazwanym DIY czyli do it yourself.Oto kilka przerobionych przeze mnie rzeczy.Uwielbiam przerabiać ubrania,może w przyszłości zdecyduję się na szkołę kształcącą w tym kierunku. Marzenie..
Na bluzkę z krzyżem polowałam w sklepach już od dawna jednak wpadłam na pomysł aby wykonać taką samemu. Po pierwsze oszczędziłam pieniądze a po drugie zyskałam z tego wiele satysfakcji. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko ćwiek poprzyczepianych na szortach.Niestety gdy poszłam do pasmanterii i zapytałam czy można je dostać to pani sprzedawczyni zapytała po prostu "a co to jest?"Hm,nie ukrywam,że mieszkam w dość małym miasteczku ale to już przesada :) Więc chyba zamówię je przez internet. Co myślicie o tych rzeczach?Podobają się Wam czy nie bardzo? Mam w głowie jeszcze kilka projektów i pomysłów ale to na razie tajemnica. :)Gdy je urzeczywistnię to na pewno wrzucę zdjęcia na bloga. Pozdrawiam!